poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział IV

Od teraz informacje są przed notką, bo wtedy więcej osób je przeczyta. Gdzieś tam po prawej stronie będzie mój ask, dopiero założyłąm, znajomi o nim nie wiedza, więdz będą tam tylko pytania od was, ktore mogą być na każdy temat. Pytanie, czy chcecie przekleństwa w tej opowieści, bo czasami mam taką ochote go użyć, ale nie chce tym zniechęcić osoby czytające. I oczywiście przez szkołe nie dodam kolejnej notki przed Halloween, więc życze wam wesołego Halloween, i masy słodyczy. My z przyjaciółmi idziemy zbierać, chociaż jesteśmy na to troche za starzy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
   Znacie to uczucie, kiedy nie ma się ochoty widzieć nikogo, tylko zamknąć w pokoju, siedzieć i płakać? Właśnie się tak czułam. W tej chwili tak bardzo bolało mnie serce, że miałam ochotę strzelić sobie prosto w skronie i umrzeć. Jak to nasz tata mnie porwał. Zawsze miałam z nim dobre stosunki, a w głębi duszy miałam nadzieje, ze kocha naszą rodzinę. Kiedy od nas uciekł, byłam załamana. Co prawda, mówił coś o tym, że nie chce żyć na pustkowiu. To był powód jego kłótni z mamą. Nawet mnie zapytał, czy nie chce z nim wyjechać. Była to kusząca propozycja, ale nie mogłam zostawić Briana i mamy. Oni sami nie daliby sobie rady. Dzień po jego niesamowitym pytaniu, uciekł nie wiadomo gdzie, zostawiając nas na pastwę losu. Co prawda sama bałam się, że z miłości do mnie i do mojego brata powróci kiedyś i nas porwie, ale to było 5 lat temu. Teraz żałowałam, ze nie zgodziłam się pojechać z nim. Jednak czemu Brian miał sny związane z naszym ojcem? Przecież ostatni raz widział go kiedy miał 3 lata. Jakim cudem pamiętał, jak on wygląda po tak długim czasie, podczas gdy nie mógł zapamiętać moich próśb po dwóch godzinach?

 - Mercedes? Wszystko dobrze? – Zapytał mój brat . Tak, świetnie, po prostu zaje fajnie! Po co on się pyta? To tak jak by przeprowadzić "wywiad" z osobą, która waśnie miała wypadek „ Ej, może wezwać karetkę?” Ale nie będę na niego wrzeszczeć. Będę dobrą siostrą, chociaż dzisiaj.

- Tak, świetnie. Pozwolisz, ze cię na chwile zostawię?- odpowiedziałam bratu, nie czekając na jego odpowiedź pobiegłam w stronę drzwi, jednak pech chciał, żeby akurat matka wróciła z pracy.

 -Mercedes! Gdzie ty biegniesz?!

 - A co cię to obchodzi?

-Jestem twoją matką i mam prawo wiedzieć, gdzie idziesz.

- O, teraz się przyznałaś, ze jestem twoja córką? Teraz, to możesz sobie odpuścić bycie dobrą matką, to przez ciebie tata odszedł!-wrzasnęłam jej prosto w twarz, po czym pędem wybiegłam. Potrzebowałam teraz samotności, więc nie mogłam zostać w domu. Tam co chwilę matka wchodziła by mi do pokoju. Przez wyznanie Briana nie zauważyłam, ze pada deszcz. Nie obchodziło mnie to. Szybko rozejrzałam się po okolicy, a potem pobiegłam na wprost siebie, tam - gdzie mnie nogi poniosły. Nic się wtedy nie liczyło, tylko to, bym nie upadła. Po dwudziestu minutach biegu, znalazłam się na polanie. Byłam wyczerpana, więc położyłam się na mokrej trawie i zaczęłam płakać. Najbardziej zasmuciło mnie to, że kiedyś Brian miał wizje czy coś w ten deseń. Pamiętam, że przyśniła mu się wichura i rzeczywiście, następnego dnia nadszedł huragan, na szczęście w Wąwozie Rozpaczy. Choć tak naprawdę to nie jego sen mnie tak zasmucił, a wspomnienie o tacie. Kochałam go... Ba! Cały czas go kocham. Jednak to, co zrobił mojej rodzinie jest niewybaczalne. Rodziny się NIGDY nie zostawia. Dlatego nie wyjechałam z nim. Ja miałam swój honor i nie bałam się stawić czoła trudnościom mojego życia. Nie byłam tchórzem. Leżałam tak jeszcze długi czas, aż zaczęło się ściemniać. Podniosłam się z ziemi, rozejrzałam się, aż zdałam sobie sprawę, że nie wiem jak wrócić do domu. Tak więc, zaczęłam snuć się bez celu, po okolicy. Byle by znaleźć jakieś schronienie przed wciąż padającym deszczem. Minęło dziesięć minut, gdy zauważyłam małą chatkę. Pojęcia nie miałam, do kogo należy, jednak byłam głodna i padnięta. Resztkami sił podbiegłam do furtki i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jakaś staruszka, zauważywszy moją spuchniętą od płaczu twarz i przemoczone ubrania, wręcz wciągnęła mnie do swojego domu. Dała mi jeść, wręczyła jakiś koc, i  wskazała kanapa. Nie odzywała się. Jednak, ja nie miałam ochoty rozmawiać. Położyłam się u niej na sofie i momentalnie zasnęłam

W tym samym czasie

- Dzień dobry proszę pani, jest może Mercedes?

- Sierra! Miałam właśnie po ciebie iść! Uciekła gdzieś, nikt nie wie, co się z nią dzieje. Ta smarkula znów sprawia problemy. Nie może być spokojna, jak jej brat?!


- Nie chce pani martwić, ale mercedes nieraz się skarżyła, że jest pani, jak to ona ujęła  denerwująca, 
i impulsywna. Dodała też trochę innych słów, ale nie będę ich powtarzać. Są one niecenzuralne.

- A to smarkacz! Jestem idealną matką! To ona nie potrafi niczego docenić!

- Jeśli chce mieć pani córkę, proszę się zmienić, a co do zaginięcia, poszukam jej. Daleko nie mogła uciec- Powiedziała Sierra, zostawiając matkę mercedes w szoku.



Był już ranek. Pojedyncze promienie światła wpadały do pokoju przez otwarte okno. Trudno było się nie obudzić. W pierwszym momencie miałam mętlik w głowie. Nic nie pamiętałam. Dopiero po dłuższej chwili w Ukazały mi się obrazy z wczoraj. Ucieczka. Pole. Płacz. Wszystko wróciło, smutek także. Nie pojmowałam, czemu nie mogę przestać o tym myśleć. Wszystko, przez co teraz cierpiałam, czyli ucieczka taty, zdarzyło się tak dawno. Wszystkie problemy mam jak zwykle przez Briana. Cicho wstałam z kanapy, i na palcach sprawdziłam cały dom. Starsza kobieta jeszcze spała. Nie czekałam, aż się obudzi. Wyszłam tak samo szybko, jak wyszłam z mojego domu. Od matki i brata. Nie podziękowałam jej za gościnę. Nie jestem miłą osobą. Jednak wychodząc o niej straciłam dach nad głową. Nie zamierzałam wracać do domu. Nie chce mi się słuchać wykładów matki o tym, że jestem koszmarną córką, i że najlepiej by  było, gdybym się nie urodziła. A nawet gdybym wróciła, i już wysłuchała wszystkich skarg, miała bym je gdzieś. Jej uwagi stały się dla mnie rutyną.  Tak więc szłam sobie polną drużką, rozmyślając o moim życiu. Szłabym tak jeszcze długo, gdybym nie usłyszała za sobą osoby, krzyczącej moje imię.

4 komentarze:

  1. Kolejny super rozdział ;) wiesz, każdy następny rozdział jest lepszy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega *.*
    Twój blog jest genialny!!! Życzę duuuuuużo weny i z niecierpliwością czekam na NN!!!!
    Luna

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *.* Na prawdę jest coraz lepiej i ciekawiej :D
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń