~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znacie to uczucie, kiedy nie ma się ochoty widzieć
nikogo, tylko zamknąć w pokoju, siedzieć i płakać? Właśnie się tak czułam. W
tej chwili tak bardzo bolało mnie serce, że miałam ochotę strzelić sobie prosto
w skronie i umrzeć. Jak to nasz tata mnie porwał. Zawsze miałam z nim dobre
stosunki, a w głębi duszy miałam nadzieje, ze kocha naszą rodzinę. Kiedy od nas
uciekł, byłam załamana. Co prawda, mówił coś o tym, że nie chce żyć na
pustkowiu. To był powód jego kłótni z mamą. Nawet mnie zapytał, czy nie chce z
nim wyjechać. Była to kusząca propozycja, ale nie mogłam zostawić Briana i
mamy. Oni sami nie daliby sobie rady. Dzień po jego niesamowitym pytaniu,
uciekł nie wiadomo gdzie, zostawiając nas na pastwę losu. Co prawda sama bałam
się, że z miłości do mnie i do mojego brata powróci kiedyś i nas porwie, ale to
było 5 lat temu. Teraz żałowałam, ze nie zgodziłam się pojechać z nim. Jednak
czemu Brian miał sny związane z naszym ojcem? Przecież ostatni raz widział go
kiedy miał 3 lata. Jakim cudem pamiętał, jak on wygląda po tak długim czasie,
podczas gdy nie mógł zapamiętać moich próśb po dwóch godzinach?
- Mercedes?
Wszystko dobrze? – Zapytał mój brat . Tak, świetnie, po prostu zaje fajnie! Po
co on się pyta? To tak jak by przeprowadzić "wywiad" z osobą, która
waśnie miała wypadek „ Ej, może wezwać karetkę?” Ale nie będę na niego
wrzeszczeć. Będę dobrą siostrą, chociaż dzisiaj.
- Tak, świetnie. Pozwolisz, ze cię na chwile
zostawię?- odpowiedziałam bratu, nie czekając na jego odpowiedź pobiegłam w
stronę drzwi, jednak pech chciał, żeby akurat matka wróciła z pracy.
-Mercedes!
Gdzie ty biegniesz?!
- A co cię to
obchodzi?
-Jestem twoją matką i mam prawo wiedzieć, gdzie
idziesz.
- O, teraz się przyznałaś, ze jestem twoja córką?
Teraz, to możesz sobie odpuścić bycie dobrą matką, to przez ciebie tata
odszedł!-wrzasnęłam jej prosto w twarz, po czym pędem wybiegłam. Potrzebowałam
teraz samotności, więc nie mogłam zostać w domu. Tam co chwilę matka wchodziła
by mi do pokoju. Przez wyznanie Briana nie zauważyłam, ze pada deszcz. Nie
obchodziło mnie to. Szybko rozejrzałam się po okolicy, a potem pobiegłam na
wprost siebie, tam - gdzie mnie nogi poniosły. Nic się wtedy nie liczyło, tylko
to, bym nie upadła. Po dwudziestu minutach biegu, znalazłam się na polanie.
Byłam wyczerpana, więc położyłam się na mokrej trawie i zaczęłam płakać.
Najbardziej zasmuciło mnie to, że kiedyś Brian miał wizje czy coś w ten deseń.
Pamiętam, że przyśniła mu się wichura i rzeczywiście, następnego dnia nadszedł
huragan, na szczęście w Wąwozie Rozpaczy. Choć tak naprawdę to nie jego sen
mnie tak zasmucił, a wspomnienie o tacie. Kochałam go... Ba! Cały czas go
kocham. Jednak to, co zrobił mojej rodzinie jest niewybaczalne. Rodziny się
NIGDY nie zostawia. Dlatego nie wyjechałam z nim. Ja miałam swój honor i nie
bałam się stawić czoła trudnościom mojego życia. Nie byłam tchórzem. Leżałam
tak jeszcze długi czas, aż zaczęło się ściemniać. Podniosłam się z ziemi,
rozejrzałam się, aż zdałam sobie sprawę, że nie wiem jak wrócić do domu. Tak
więc, zaczęłam snuć się bez celu, po okolicy. Byle by znaleźć jakieś
schronienie przed wciąż padającym deszczem. Minęło dziesięć minut, gdy
zauważyłam małą chatkę. Pojęcia nie miałam, do kogo należy, jednak byłam głodna
i padnięta. Resztkami sił podbiegłam do furtki i zapukałam do drzwi. Otworzyła
mi jakaś staruszka, zauważywszy moją spuchniętą od płaczu twarz i przemoczone
ubrania, wręcz wciągnęła mnie do swojego domu. Dała mi jeść, wręczyła jakiś
koc, i wskazała kanapa. Nie odzywała się.
Jednak, ja nie miałam ochoty rozmawiać. Położyłam się u niej na sofie i
momentalnie zasnęłam
W
tym samym czasie
- Dzień dobry proszę pani, jest może Mercedes?
- Sierra! Miałam właśnie po ciebie iść! Uciekła
gdzieś, nikt nie wie, co się z nią dzieje. Ta smarkula znów sprawia problemy.
Nie może być spokojna, jak jej brat?!
- Nie chce pani martwić, ale mercedes nieraz się
skarżyła, że jest pani, jak to ona ujęła denerwująca,
i impulsywna. Dodała też trochę innych
słów, ale nie będę ich powtarzać. Są one niecenzuralne.
- A to smarkacz! Jestem idealną matką! To ona nie
potrafi niczego docenić!
- Jeśli chce mieć pani córkę, proszę się zmienić, a
co do zaginięcia, poszukam jej. Daleko nie mogła uciec- Powiedziała Sierra,
zostawiając matkę mercedes w szoku.
Był już
ranek. Pojedyncze promienie światła wpadały do pokoju przez otwarte okno.
Trudno było się nie obudzić. W pierwszym momencie miałam mętlik w głowie. Nic
nie pamiętałam. Dopiero po dłuższej chwili w Ukazały mi się obrazy z wczoraj.
Ucieczka. Pole. Płacz. Wszystko wróciło, smutek także. Nie pojmowałam, czemu
nie mogę przestać o tym myśleć. Wszystko, przez co teraz cierpiałam, czyli
ucieczka taty, zdarzyło się tak dawno. Wszystkie problemy mam jak zwykle przez
Briana. Cicho wstałam z kanapy, i na palcach sprawdziłam cały dom. Starsza kobieta
jeszcze spała. Nie czekałam, aż się obudzi. Wyszłam tak samo szybko, jak
wyszłam z mojego domu. Od matki i brata. Nie podziękowałam jej za gościnę. Nie
jestem miłą osobą. Jednak wychodząc o niej straciłam dach nad głową. Nie zamierzałam
wracać do domu. Nie chce mi się słuchać wykładów matki o tym, że jestem
koszmarną córką, i że najlepiej by było,
gdybym się nie urodziła. A nawet gdybym wróciła, i już wysłuchała wszystkich
skarg, miała bym je gdzieś. Jej uwagi stały się dla mnie rutyną. Tak więc szłam sobie polną drużką, rozmyślając
o moim życiu. Szłabym tak jeszcze długo, gdybym nie usłyszała za sobą osoby, krzyczącej
moje imię.